Przejdź do treści

Mała zmiana, duży efekt

Zaczynam od otworzenia mapy.com. Tam są najdokładniej zaznaczone lokalne ścieżki, trasy pożarowe, małe techniczne przejścia w lesie i w terenie.

Wiem gdzie nocujemy, to mój punkt startowy. Wiem mniej więcej ile kilometrów chcę przebiec. Unikam głównych tras. Rysuję trasę, dodaję kolejne punkty. Kiedy jest gotowa, wrzucam ją do zegarka. Jestem gotowy.

Wyruszam na trasę gotowy na zaskoczenia. Czasami biegnę szeroka szutrową trasą w lesie, czasami szlakiem. Zdarza się też wbiegać w las, w prawie niewidoczną ścieżkę, biec skrajem pola, wbiegać w trawę po pas. Gdzieś tam jest ścieżka, zegarek pokazuje gdzie biec.

Uwielbiam te biegi, dają mi ogrom radości. Wracam po nich zmęczony, ubłocony i szczęśliwy.

Marzyłem przez lata o takim bieganiu i jednocześnie bałem się go. Bieganie z trasą w telefonie i ciągle go wyciąganie jest bardzo niewygodne. Takie bieganie stało się możliwe dzięki zakupowi zagarka, który pokazuje mi trasę cały czas. Wystarczy, że spojrzę na zegarek i pędzę.

Zakup zegarka uwolnił mnie do robienia czegoś co przynosi mi ogrom dobrych przeżyć. Jednocześnie długo się przed tym zakupem broniłem – bo koszty, bo nie wiedziałem czy go na pewno potrzebuję, czy będę rzeczywiście z nim biegać.

Teraz zastanawiam się, czy w innych obszarach nie ma czegoś co jest odpowiednikem zegarka dla przełajowego biegania. Co byłoby takim „zegarkiem” dla uczenia się, tańczenia, pisania książek itd.?

5 1 głos
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x