Siedzieliśmy przy ognisku. Byliśmy w miejscowości w górach, obok był szczyt o wysokości 1200 metrów. Miejsce paleniska było otoczone drzewami. Była zza nich widać cień gór i rozgwieżdżone bezchmurne niebo.
Nagle jedno z nas zauważyło czerwoną łunę za drzewami. Pierwsza osoba zasugerowała, że sąsiad zmienił iluminację domu, ale światło było zbyt intensywne. Kolejna osoba rzuciła, że to może odległy pożar – na szczęście okazało się to nieprawdą.
Prawda okazała się dużo bardziej zaskakująca! To była zorza polarna, która w Polsce w takiej skali nie była widoczna przez ostatnie dwadzieścia lat!
Podziwialiśmy zjawisko, kiedy padło to pytanie… „czym właściwie jest zorza?”
Zaczęliśmy szukać odpowiedzi. Okazało się, że odpowiedzialne za to jest słońce i wyładowania magnetyczne na nim! Słońce stale emituje cząsteczki, które mają ładunek magnetyczny – to zjawisko nazywane jest wiatrem słonecznym. Kiedy emisja jest bardziej gwałtowna, to ich interakcja z ziemskim polem magnetycznym powoduje widoczne rozbłyski. Kolor zorzy jest zależny od rodzaju gazu jaki wchodzi w interakcję z naładowanymi cząsteczkami emitowanymi przez słońce oraz od wysokości na jakiej zachodzi zjawisko. Jedno i drugie zależne jest od intensywności emisji cząsteczek przez słońce.
I tak przy ognisku, dzięki dostępowi do sieci, wszystkie obecne osoby odbyły przyśpieszoną lekcję fizyki.